Gospodarstwo Agroturystyczne "Pod Gruszą"prowadzą Państwo Ewa i Stanisław Durkaczowie w malowniczej wsi Bórówno w gminie Czarny Bór. Dom, choć nie widać tego na pierwszy rzut oka na 170 lat.
Gospodarstwo położone jest na zboczu góry, na wysokości 600 m.n.p.m, otoczone sadem owocowym. Z tarasu widokowego roztacza się piękny krajobraz na góry lasy i pola uprawne. Na zdjęciu Masyw Trójgarbu- 778 m.n.p.m.
Pani Ewa regularnie bierze udział w konkursach kulinarnych organizowanych w Powiecie Wałbrzyskim. Niezmiennym powodzeniem wśród wypoczywających "Pod gruszą" agroturystów cieszą się gołąbki zapiekane w piecu. Popisowe dania Pani Ewy to także zupa grzybowa z rozmarynem (III miejsce na Festiwalu Zupy w Jedlinie Zdroju) oraz kaczka luzowana faszerowana kaszą i podrobami.
W gospodarstwie znajdują się nieduży basen kąpielowy, a po sąsiedzku 20-arowy staw rybny, gdzie goście mogą wędkować i wypoczywać. Pani Ewa z duma pokazuje zabytkowy piec z końca XIX wieku na którym zachowały się wspaniałe, neorenesansowe zdobienia.
Gospodarze proponują pobyt w pokojach, 2, 3 i 4 osobowych z telewizorem. Jest osobna łazienka dla gości. Do dyspozycji gości jest salon z kominkiem i telewizją satelitarną.
W 5-hektarowym gospodarstwie uprawiane są zboża, ziemniaki i jarzyny. Państwo Durkaczowie zajmują się również hodowlą bydła. Córka gospodarzy, Joanna zaprasza do Borówna, gdzie kontakt z przyrodą, zwierzętami i świeżymi produktami to codzienność.
Produkty wytworzone w gospodarstwie są bazą do posiłków sporządzanych dla gości i rodziny. W jadłospisie często występują grzyby, jagody i maliny zbierane w pobliskich lasach. Goście zapraszani są również przez gospodarzy na wspólne zbieranie runa leśnego.
W gospodarstwie znajduje się kącik wypoczynkowy z grillem i ogniskiem. Można wynająć również narty biegowe, rowery, stół do tenisa i książki.
Czarny Bór to bardzo katolicka gmina, dlatego przydomowe kapliczki są widokiem powszechnym.
W gospodarstwie bardzo często zatrzymują się goście z całej Polski, ale także z Niemiec, głownie ze Szwarcwaldu. W naszym gospodarstwie dzieci dowiadują się, że mleko nie jest z kartonu, a jako ze sklepu - mówi Pani Ewa Durkacz.